Starałam się wyglądać, jakbym jej wcale nie widziała. Nie miałam wielkiej ochoty na bójki, czy na zawarcie znajomości z jakąś natrętną samicą. W dodatku nie wierzyłam w żadne wróżby. Wlazłam na jedną z wyższych gałęzi drzewa omijając wilczycę.
-Wróżby?- spytała jeszcze raz wadera. Dalej ją zignorowałam. Jednak po dłuższym czasie dałam za wygraną.
-Niech będzie...- odparłam krótko wywracając się na plecy.
-Przyszłość?
-Cokolwiek.
Seven? Ja cie nienawidzim .-.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz