-Ty, niby samiec, a płochliwy żeś jak kurczak- krzyknęłam biegnąc za idącym basiorem.
Nie usłyszałam odpowiedzi, a tylko ciche mamrotanie pod nosem. W ramach
figla "podesłałam" pod jego nogi pasmo lodu. Przez to, Lucas zaczął się
ślizgać. Jednak po chwili uniósł się w powietrze.
-Idiotka!- krzyknął z lotu oddalając się.
-Ma skrzydła to odlatuje! Tchórz!- wrzasnęłam do lecącego wilka.
Chyba miał mnie już dość bo już go nie widziałam. Jednak od czego ma się
nos? Zaczęłam wąchać w powietrzu. Pomimo, iż poleciał górą dało się
wyczuć zapach niżej. W końcu za pomocą tej metody odkryłam, że poleciał
do jakiejś jaskini. Zaczęłam tłuc się przy wejściu.
-Nieźle się zdenerwuje- pomyślałam dławiąc śmiech.- To za tą Idiotkę panienko!
Lucas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz