"Czym ja zawiniłem?!" - krzyknąłem w myślach słysząc głos samicy
dobiegający z wejścia jaskini. Warknąłem głośno i położyłem się na
skalnej półce, która służyło mi za łóżko. Zakryłem łapami oraz
skrzydłami uszy gdy ponownie usłyszałem wrzaski wadery. Skrzywiłem się
nieznacznie i poszedłem w stronę wyjścia. Po drodze zapatrzyłem się
przez co potknąłem się i w efekcie przywaliłem głową w ścianę jaskini.
Otrzepałem się i zacząłem ponownie iść przed siebie przy okazji
zataczając się zupełnie jakbym był pijany albo na haju.
- No nareszcie panienko! - krzyknęła jakaś wadera.
- Czy my się znamy? - spytałem siadając przed nią i lekko uchylając pysk ze zdziwienia.
- Eeee... Lucas? To ja, Blusji. Ta którą nazwałeś idiotką - powiedziała nieźle zszokowana
- Wypraszam sobie, jeszcze nigdy w całym swoim życiu nie nazwałem żadnej damy "Idiotką" - powiedziałem z lekkim wyrzutem
Blusji? Pamiętaj, rozdwojenie jaźni XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz